czwartek, 7 kwietnia 2016

Kreatywność jest przereklamowana. Pięć cech, które są ważniejsze w marketingu i PR.


Mam alergię na młode, kreatywne i dynamiczne zespoły. Pewnie wielu z was tak samo, bo założę się, że pewnie też nacięliście się na firmy, które właśnie w ten sposób się opisywały. Wprawdzie zestaw cech jest bardzo pozytywny, ale chyba jeszcze nie spotkałem firmy, która dotrzymałaby w ten sposób złożonej obietnicy. Znaczenie słów “kreatywny” i “dynamiczny” zostały niestety wypaczone w ostatnich kilku latach. Inną sprawą jest, że nawet we właściwym rozumieniu nie zawsze są to najbardziej - wbrew obiegowej opinii - pożądane cechy u dostawcy usług z obszaru komunikacji, czyli po staremu: marketingu albo PR-u. 

Kreatywność wcale nie jest tak bardzo potrzebna w marketingu i PR, jak może się wydawać. Szczególnie, że obecnie jest w sposób błędny rozumiana najczęściej jako umiejętność generowania dziwnych i rzadko możliwych do zrealizowania pomysłów, które zazwyczaj przepadają, gdy dochodzi do konkretnych rozmów z klientem. 
Ale zakładając nawet, że jakaś agencja jest faktycznie kreatywna (w pierwotnym rozumieniu) i tworzy wybitne pomysły, to nadal uważam, że nie każdy i nie zawsze potrzebuje akurat wybitnych pomysłów. Jest za to co najmniej pięć innych cech i umiejętności, które przydadzą się bardziej - i to właśnie nich powinni doszukiwać się u potencjalnych wykonawców (freelancerów, agencji) zarządzający budżetami marketingowymi. 

  1. Terminowość. Niby banał, ale jednak najczęściej w codziennym marketingu chodzi o to, że trzeba wykonać konkretną pracę (coś napisać, coś zaprojektować, coś wyprodukować) i zazwyczaj efekt tej pracy powinien być dostarczony przed wyznaczonym deadline’em. Na niewiele się zda klientowi wybitny tekst lub projekt reklamy jeśli termin na jego dostarczenie do gazety albo portalu minął. 
  2. Research. Nawet jeśli ktoś stworzy wybitną koncepcję lub dzieło, nie sprawdziwszy wcześniej, co w danej dziedzinie było do tej pory dokonane, może się okazać, że w arcymistrzowski sposób wyważył otwarte drzwi. W ten sposób przechodzimy do kolejnej cechy, którą jest…
  3. Unikalność. Dobrze wykonany research pozwala czasami wykonać coś czego do tej pory nie zrobiono i choć nie będzie to dzieło wybitne, unikalność wystarczy mu, żeby się wyróżnić.
  4. Adaptacja. Jeśli marketer/agencja nie potrafi wymyślić czegoś unikalnego, zawsze może zmodyfikować istniejący pomysł. Historia pokazuje zresztą, że takie działanie potrafi przynieść ogromne korzyści (najbardziej znany przykład takiego podejścia to produkty Apple - ani komputer osobisty, ani mysz, ani smartfon nie zostały wymyślone przez Apple; zostały tylko przez nich ulepszone). 
  5. Doświadczenie. Chciałoby się powiedzieć “last but not least” - bo równie dobrze można by umieścić je na pierwszym miejscu tej listy. Ale umieściłem je na końcu, bo zazwyczaj doświadczony marketer czy PR-owiec wie o czterech powyższych i wynika to właśnie z jego doświadczenia. 

Nie chcę jednak przez to powiedzieć, że “młode i dynamiczne zespoły” należy od razu skreślić. Uważam, że istnieje kilka okoliczności, w których będą one wręcz wymarzonym wykonawcą. Oto one:

  1. Zlecenie ma ultrakrótki deadline. Młody zespół zazwyczaj jest mało doświadczony, bo chwali się młodością, a nie doświadczeniem, więc będzie chciał je zdobyć. Członkowie takiego zespołu mają też zazwyczaj mniej zobowiązań pozazawodowych i chętniej niż ich starsi koledzy z rodzinami zarwą nockę, żeby przygotować coś na mega-ASAP. 
  2. Projekt ma jasno określone wytyczne, które wystarczy spełnić i nie trzeba się zastanawiać, jak projekt należy wykonać. Nie zawierzamy wówczas pomyślunkowi młodego i dynamicznego zespołu, tylko jego sprawności wykonawczej, co z mojego doświadczenia zazwyczaj się opłaca. Ale nigdy w odwrotnym układzie. 
  3. Projekt jest eksperymentalny i nie zależą od niego losy zleceniodawcy. 
  4. Projekt ma mały budżet. Młode zespoły kierowane przez młodych liderów zarządzających agencją często dają się wciągnąć w negocjacje, które kończą się ceną poniżej opłacalności projektu. O czym często młode zespoły zresztą nie wiedzą i z radością zlecenie. Tu muszę zwrócić uwagę zamawiającym - łatwe schodzenie z ceny przez młody zespół nie jest ujawnieniem próby “skrojenia” zleceniodawcy, tylko pogonią za każdym zleceniem, za każdą cenę, w imię zdobycia doświadczenia. Sam kiedyś przeżyłem kilka takich negocjacji. 
--
Ten post pochodzi z mojego bloga firmowego:
http://konradbugiera.com/kreatywnosc-jest-przereklamowana-piec-cech-ktore-sa-wazniejsze-w-marketingu-i-pr/