wtorek, 21 maja 2013

Kiedy wreszcie Twitter będzie ważnym medium?

Trochę się rozczarowałem dzisiaj po tym, jak obejrzałem raport o Twitterze w Polsce (http://flockbeat.com/). Ale bynajmniej nie Twitterem, tylko samym sobą. Jak do tej pory, wydawało mi się, że zacząłem tweetować bardzo szybko, jak na Polskę - pierwszy tweet w styczniu 2010 roku, ale okazuje się, że mieszczę się dopiero w pierwszych 5 tysiącach użytkowników.

Biorąc pod uwagę dane cytowane w raporcie, do końca 2009 roku Twitter miał 4526 użytkowników. Ja tweetnąłem pierwszy raz 7 stycznia 2010. Pewnie w pieerwszym tygodniu roku nie przybyło pół tysiąca tweetujących z Polski, więc pewnie mogę mówić, że jestem w pierwszych 5 tysiącach, ale przyznaję, że liczyłem na trochę wcześniejszą pozycję.

Ale nie piszę tego, żeby sobie powlewać (no, może trochę, ale nie przede wszystkim), tylko pozastanawiać się, dlaczego Twitter nie jest u nas tak popularny, jak być powinien, tak jak na Zachodzie Europy i w Stanach.

Moim skromnym zdaniem jest to najlepsze z mediów społecznościowych do integracji wszelkich treści, które wysyłamy w świat. Jeśli piszemy bloga, to po umieszczeniu postu powinniśmy tweetnąć link do niego. Jeśli czasopismo branżowe opublikowało nasz artykuł, powinniśmy to tweetnąć. Po każdej nowej aktualności, która pojawia się na firmowej stronie też powinniśmy wrzucić na Twittera link. Efekt powinien być taki, że po wejściu na firmowy profil firmy w Twitterze użytkownik powinien mieć "spis treści" wszystkich rzeczy, które firma wypuściła w świat.

Inną sprawą jest, że w tej chwili nie ma chyba lepszego sposobu dotarcia bezpośredniego do dziennikarzy niż przez TWittera. Nie polecam tylko rejestrowania się w serwisie tylko po to, bo raczej żaden z dziennikarzy nie odpisze tweetem komuś, kto nie ma za sobą żadnej historii.

I w tym momencie można powiedzieć, że >>"kłania się relacyjność PR-u<<. Trudno jest przekonać kogokolwiek do czegokolwiek, jeśli to przekonywanie jest pierwszym kontaktem z podmiotem naszego przekonywania. Trzeba więc kontaktować się z dziennikarzami na bieżąco, nawet jeśli z góry wiemy, że nie wykorzystają materiałów i informacji, które im przesyłamy. To działanie nastawione na to żeby oni wiedzieli, bo ich zadaniem jest wiedzieć. Nawet jeśli nie zamierzają tej wiedzy użyć lub użyć od razu. A jeśli będziemy sprawdzonym źródłem informacji, to prędzej czy później możemy się spodziewać, że nasze wysiłki przyniosą owoc w postaci upragnionej publikacji.

Trochę odpłynąłem, ale to ważne. Natomiast wracając jeszcze do Twittera, to nadal wierzę w niego tak, jak trzy lata temu i mam nadzieję, że teraz, kiedy upowszechniły się smartfony, kwestia tego, że nadal nie można zarejestrować na Twitterze swojego numeru telefonu z Polski spadnie na dalszy plan i moi Szanowni Rodacy zaczną "ćwierkać" korzystając mobilnej aplikacji.

Będę dalej obserwować temat i gorąco wierzyć, że Twitter doświadczy skoku w liczbie użytkowników z Polski.

W dwóch słowach odnosząc się jeszcze do zarzutów autorów raportu, że jakość Twittera spadnie, bo zaczną go używać agencje marketingowe, muszę powiedzieć, że na jego miejscu bym się tego nie obawiał. Łatwość, z jaką można zrezygnować ze śledzenia danego kanału, umożliwi - moim zdaniem - niemal automatyczną weryfikację, czy kanał nadaje się do śledzenia. I kiepsko/źle/niepoprawnie/nieautentycznie prowadzone kanały po prostu nie będą miały racji bytu, bo nikt nie będzie ich śledził.