środa, 29 sierpnia 2012

Polski Watergate i kiepski PR KNF-u

Tweetnąłem dzisiaj link do tekstu Pulsu Biznesu, poświęconego firmie, która podobnie, jak niesławny Amber Gold znalazła się na liście publicznych ostrzeżeń KNF. Treść tweeta brzmiała "PB na tropie kolejnego ambergoldu? http://ow.ly/dj9iv".

Celowo napisałem "ambergoldu" w ten sposób, może trochę prowokacyjnie, bo jestem ciekaw czy ambergold nie stanie się po prostu synonimem lewego biznesu w branży finansowej. Tak, jak buty sportowe to adidasy, a każda afera od czasów afery Watergate nazywana jest potocznie cośtam-gate (np. Rywin-gate, znana również jako Afera Rywina).

Na pewno wiele do powiedzenia miałaby w tym temacie Komisja Nadzoru Finansowego, która najwyraźniej ma problem z własną komunikacją. Wczoraj w wieczornym serwisie TVN24 widziałem materiał, w którym reporter pokazał, że nawet premier ma problem z nazewnictwem tej instytucji, a przechodnie pytani o to, co oznacza skrót, w większości wzruszali ramionami.

Przedstawiciel KNF zapytany o to, co robią, powiedział m.in., że służą obywatelom. No to skoro służą, to ograniczanie się w komunikatach do swojej strony internetowej nazwałbym kiepską służbą. Powinni aktywniej komunikować się ze swoją grupą docelową, która - co by nie mówić - częściowo finansuje ich funkcjonowanie (KNF jest finansowany m.in. z budżetu państwa).

Może warto pomyśleć o rozpisaniu konkursu na usługi PR dla KNF albo zatrudnić PR-owca, który zadba o to, aby odpowiednie informacje z KNF wypływały do ludzi, a nie czekały, aż ktoś spojrzy na nie na stronie internetowej Komisji.

(foto: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e3/Kheops-Pyramid.jpg/800px-Kheops-Pyramid.jpg)